Szczęście nam nie sprzyja…
Dwie kontuzje, brak podstawowej rozgrywającej i długa przerwa w treningu niektórych zawodniczek to niechybnie przyczyna porażki z GLKS Nadarzyn. Zespół seniorek (a w zasadzie kadetek) Nadarzyna zagrał swoje, a może nawet nieco słabiej niż w pierwszym meczu, ale nasza ekipa duuużo gorzej. I jak to trener Tomasz Lukowski ma w zwyczaju mówić „nieważne czy zwycięstwo czy porażka, ważne żeby dobrze zagrać”. A my na nieszczęście raz graliśmy, a raz nie. Bo jak wyjaśnić prowadzenie 9:2 czy w innym secie 5:1 żeby za chwilę widniał na tablicy wyników remis? Zmiany nic do gry nie wnosiły, co następna to gorzej…
Jedyna pozytywna to wejście Ady Semeniuk i Magdy Jędry, te dała radę! Brawo!
Mecz z Esperanto miał być jedynym wypadkiem przy pracy, a tu jak się okazuje dno jest większe i trwa dłużej.
Płacimy za coroczne zmiany w składzie. W ubiegłym sezonie złożyliśmy to do działania szybciej, a w tym trener będzie miał chyba więcej z tym pracy.
Całe szczęście ambicja w zespole jest i chęć do pracy ogromna! Jak to mawiał klasyk, trener pewnej drużyny: „zwycięstwo musi przyjść”…
GLKS Nadarzyn – UKS Sparta 3:0