MIELIŚMY SWOJE SZANSE…
Czy przegraliśmy? Tak! Na papierze wygrał Wołomin, ale pomogliśmy mu bardzo nierówną grą. Bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że niwelujemy po słabym początku dziesięciopunktową przewagę, wychodzimy na prowadzenie 23:20 i … …przegrywamy! Albo w kolejnej z partii prowadzimy 9:2 i w jednym niemalże ustawieniu psujemy siedem ataków z rzędu. I przegrywamy znowu końcówkę… Apetyt na zwycięstwo pewnie i trener, i zawodnicy mieli większy, ale zupełnie nie spełniliśmy założeń taktycznych. Miała być agresywna zagrywka. Tej prawie nie było, błędy, błędy. I atak. Tutaj zbyt bojaźliwie chociaż trener dał zielone światło i nie kazał wstrzymywać ręki. Szkoda… Ale przy siedemnastu błędach w ataku i zagrywce ciężko wygrać – bardziej przegraliśmy niż oni wygrali. Teraz wyciągniemy z tego wnioski i wracamy mocniejsi… Już jutro na treningu! Pozytywnie, czytaj odważnie zagrał Maciek. Ataki były w jego wykonaniu ozdobą dzisiejszego sennego spotkania. Karol Witkiwski dobrze przyjmował, a Mateusz Staniak zagrał jak zwykle „swoje” i małymi kroczkami buduje swój solidny wizerunek. Brawo chłopaki. Teraz czas na wyciszenie, a po Nowym Roku wracamy do pracy! Jutro ostatni trening przedświąteczny! W dzisiejszym spotkaniu oprócz wymienionych zaprezentowali się najwierniejsi fanatycy przepięknej siatkówki: Michał Brysiak, Bartek Mateńko i Artur Molski. Brawo chłopaki, raz jeszcze!