Konstancin się zrewanżował!
W takim samym stosunku jak u nas.
Co nie zagrało? Wszystko po trosze i w każdym secie co innego. Generalnie we wszystkich setach, nawet tym wygranym, mieliśmy problemy z zagraniem serwisu we właściwe miejsce i skutecznym atakiem.
W pierwszej odsłonie doszło do tego fatalne przyjęcie. Tego już było za wiele. 20:25.
Drugi set dla nas. Wcale nie trzeba było dużego wysiłku – w ataku bloku i zagrywce zdobyliśmy tyle samo punktów, co w pierwszym (niestety niewiele – ledwo 7 ataków w secie), ale zrobiliśmy o niebo mniej błędów. Wynik taki sam, ale 25:20 dla nas.
Trzeci set kiepsko zaczęliśmy. Brak skuteczności w ataku plus mała ilość błędów zawodniczek Konstancina oraz nasza seriami popsuta zagrywka dała gospodarzom zwycięstwo.
Ostatnia partia to horror. Przez 16 kolejnych akcji zdobyliśmy tylko jeden punkt własną grą. Znowu zagrywka. Uratowała nas na chwilę Kasia i Angelika. Pierwsza zagrywką, druga blokiem i atakiem. Odrobiliśmy straty, a Paulina i Aga Lorenc z Malwiną dołożyły swoje trzy grosze. Mieliśmy setową piłkę przy 24:23, 26:25, 27:26 i przegraliśmy 28:30!
Nierówno graliśmy, oj nierówno. Gdy w jednym secie komuś szło, w drugim potrzebował zmiany, trafił zagrywką kilka razy, za chwilę musiał opuścić boisko. Trener do końca meczu nie znalazł optymalnego ustawienia, zabrakło punktu zaczepienia…
Trzeba było nawet zastąpić naszą atakującą zawodniczką ze środka, żeby dać chwilę oddechu. Nie pomogło.
SPS Konstancin – UKS Grodzisk Maz. 3:1 (25:20, 20:25, 25:20, 30:28)